Obozu spadochronowego c.d.
3 maja 2011 roku.
Wczoraj zgodnie z planem zakończyły się skoki spadochronowe na Hvarze. Co najważniejsze nikt nie odniósł najmniejszej kontuzji, nawet zranionego kolcem palucha. A skoki z wysokości 4000 metrów w wspaniałej scenerii wyspy Hvar i okolicznych Brac i Vis robiły wrażenie ! Od 27 kwietnia do 2 maja wykonano 360 skoków, z tego część tandemowych - wszystkie z wysokości 4 000 metrów. Z możliwości skakania skorzystali również spadochroniarze z aeroklubu w Splicie. Na pożegnanie w podziękowaniu przynieśli w pokaĽnych rozmiarów pojemnikach wino z plantacji na wyspie. Ich opinie to np. impreza spadochronowa na miarę europejską, doskonała organizacja, świetnie samoloty i helikopter, doskonali piloci, a Piter ( czytaj Kapitan Planeta vel Jafernik ) super menem skoków spadochronowym w Chorwacji. Trzeba wspomnieć również o współpracy Pitera z tubylcem - Josipem Novakiem, który praktycznie cały czas "wisiał" na łączu telefonicznym, załatwiając extra zgody na wysokie loty. Logistycznie to była potężna operacja, bo dwa wany Vivaro i Traffic przywiozły cały osprzęt potrzebny do sprawnego działania bazy na wyspie, jak np. agregat prądotwórczy, akumulatory do rozruchu samolotów czy helikptera, dwa wielkie pneumatyczne namioty służące jako schronienie przed słońcem, z którego Chorwacja jest znana. Na miejscu trzeba było przezbroić samoloty w uchwyty i stopnie do skoków grupowych. W kwadracie działało bardzo sprawnie biuro skoków dowodzone przez Jagodę. Nad bezpieczeństwem skoków czuwał Wacek Bortliczek na zmianę z Heniem Grubciem. Na drodze wzdłuż lotniska zjawiało się coraz więcej gapiów, zdumionych tak dużą ilością spadochroniarzy. Oprócz Pitera logistycznie i językowo wspomagał nad Geno (Wiesio Sioda ) oraz zdalnie Jurek Moller. I tak dzień w dzień wzbijały się wysoko w niebo samoloty, z których wypadali skoczkowie z Polski i Chorwacji. Nie było na nic innego czasu, zmagania ze skokami i sprzętem kończyliśmy w nocy po przyjeĽdzie sędziego piłkarskiego, który pełnił rolę ochrony bazy, zamykając się szczelnie w budce i oglądając w tv mecze piłkarskie. Osoby towarzyszące spadochroniarzom ( kochanki, narzeczone, żony, znajomi ) zapoznawali się ze spadochroniarstwem z pomocą pilotów tandemów Krtka i Bobra oraz jednego Chorwata. Przyznam się - tylu skoków i tylu filmowców i fotografów spadochroniarzy naraz dotychczas nie widziałem. Więcej po powrocie do Bielska licząc na współpracę z nimi, by strona tandemybeskidy.pl była w czołówce stron o tej tematyce w sieci internetowej. W bungalow o nazwie Jurjewacz kulturalno-rozrywkową działalność prowadził oraz dbał o odpowiednie proporcje ( ? ), a także dbał o podniebienia Turbo-Dymo-Grubcio-Man ( znany wszystkim restaurator z ABB ).
Pozdrawiam
wg gorgol |