Ratownictwo lotnicze w polskich górach praktycznie nie istnieje. Wyjątkiem są Tatry, gdzie lata śmigłowiec Sokół Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego, zresztą z wieloma problemami. Za czasów PRL istniało i nieźle sobie radziło. W samym Szczyrku stacjonowały zimą trzy śmigłowce !
Po naszej stronie gór ratowanie poszkodowanych wykonywane polskim śmigłowcem nie kosztuje poszkodowanego nic - ZERO. Gdy nawet po polskiej stronie zadziała słowacki śmigłowiec już w grę wchodzi kasa i to duża gdy ratowany nie ma specjalnego ubezpieczenia.
Jeszcze gorzej gdy z grani odpadnie na słowacką stronę, to lepiej przetaszczyć poszkodowanego na polską stronę ( a zdarzały się już takie przypadki ), bo lot Sokołem TOPR-u nic nie kosztuje, bo płacimy za ten lot wszyscy podatnicy. To jest CHORE rozwiązanie.
Piszę ten tekst ku przestrodze wybierających się w góry, gdziekolwiek po za Polską.
A i w Polsce musi się zmienić sytuacja, jakoś Sejm i firmy ubezpieczeniowe omijają temat odpowiedzialności za akcję ratowniczą w górach.
WARTO wykupić ubezpieczenie, szczególnie po przeczytaniu linkowanego artykułu.
|